niedziela, 20 czerwca 2010

Eleison Comments 153; 19 Czerwiec 2010


Śmiejący się Kardynał




Ostatnim uśmiechem kardynał Kasper potwierdza moje wieloletnie przekonanie, że mimo głębokiego liberalizmu soborowych papieży od Jana XXIII, nadal nie nalezy wątpić, że naprawdę byli Papieżami. Liczni poważni i wierzący katolicy wątpią w to, ponieważ nie mogą zrozumieć, jak prawdziwi Wikariusze Chrystusa mogli odejść tak daleko od wiary katolickiej i Kościoła Chrystusowego, jak zrobili to ci papieży. Rzeczywiście jest problem, poważny ponad wszelką miarę.

Ci "sedewakantyści", jak są oni zwykle nazywani, twierdzą, że jeśli ktoś chodzi jak heretyk, mówi jak heretyk i, jak mówią Amerykanie, kwacze jak heretyk, to wtedy jest heretykiem. Ale heretyk wyklucza się z Kościoła. Dlatego też ci Papieże wykluczyli się z Kościoła i nie jest możliwe by byli jego głową - jak obcy [dosł. nie-członek] może być głową?

Prawdziwą odpowiedzią, moim zdaniem, jest to, że herezja, która automatycznie wyrzuca z jednej i jedynej Arki Zbawienie jest tak poważna, że by ją popełnienić, ktoś musi w pełni rozumieć i w pełni wiedzieć co robi. Musi zdać sobie sprawę, że zaprzecza prawdzie katolickiej, która została określona Boskim autorytetem przez Kościół Boży, innymi słowy, że przeciwstawia się Bogu. Bez zdania sobie z tego sprawy, zwany "upór" przez Kościół, może być odmowa Bożej prawdy, ale jeszcze nie przeciwstawia się Bogu, ani nie wyrzuca się sam z Kościoła.

Teraz "sedewakantyści" znaleźli śmieszny pomysł, że papieże, głęboko wykształceni w nauczaniu Kościoła, nie wiedzą, co robią, gdy wygłaszają takie potworności jak Benedykt XVI, by podać tylko jeden przykład pośrod wielu, na bieżącą ważność Starego Przymierza. By heretyk w pełni zrozumiał, co robi, w dawnych czasach, kiedy Kościół był przy zdrowych zmysłach, papieska Inkwizycja (lub Święte Oficjum) wstrzymałaby go, skonfrontowała autorytatywnie z jego błędem i nakłoniła go do odstąpienia od niego. Jeśliby nie chciał, to jego upór byłby jasne dla wszystkich, i wilk zostałby wyrzucony z owczarni. Ale taka konfrontacja wymaga autorytetu, zarówno by wezwać heretyka, jak i uznać jego błąd. Co wtedy, jeśli od czasu Soboru Watykańskiego II, to najwyższy autorytet Kościoła, nie dostrzega prawdy katolickiej?

Powraca Kardynał Kasper. Na konferencji prasowej której udzielił 4 maja w Paryżu (zreferowanej w EC 148), jest opisany jako mówiący, słusznie, że Bractwo św Piusa X wiernie przeciwstawia się dialogowi Kościoła Katolickiego z innymi Kościołami chrześcijańskimi, za który jest odpowiedzialny. "Zaatakowali mnie jak heretyka", powiedział z uśmiechem.

Cóż, mógł się uśmiechnąć. Ale jakim autorytetem [władzą], jeśli proszę pozwolicie, zwykłe SSPX potępia dialog ekumeniczny, który stał się zasadą i praktyką Kościoła Powszechnego od czasu Soboru Watykańskiego II, który jest wszędzie głoszony przez Benedykta XVI, dla którego jest on głównym przedstawiciel Papieża? Pewnie to była tylko życzliwość w stronę tych zbłąkanych "Tradycjonalistów", którzy uniemożliwili dobremu kardynałowi wybuchnąć śmiechem!

Po ludzku, Kościół jest skończony. Ale nie po Bożemu.

Kyrie eleison.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz